W uroczystość Najświętszej Trójcy (26 maja) mieliśmy zaplanowane odwiedziny w Mochnaczce. Ten dom dziecka dla dziewcząt z dysfunkcyjnych rodzin prowadzony przez siostry Michalitki nawiedzamy kilka razy w roku przywożąc prezenty i wyjeżdżając w poczuciu, że to my tak naprawdę zostaliśmy obdarowani. Nie inaczej było tym razem gdy zabieraliśmy ze sobą naszego opiekuna o. Roberta Móla.
    Ponieważ zbliżał się Dzień Dziecka, chcieliśmy sprawić szczególną radość dziewczynkom. Pojawił się pomysł aby kupić nieduży rozkładany basen, zwłaszcza że w pobliżu nie mają takich atrakcji. Najpierw poinformowaliśmy o tym siostrę przełożoną ( w tajemnicy przed dziewczynkami) i po jej akceptacji przystąpiliśmy do zbiórki pieniędzy. Hojność ludzi była niewiarygodna. W krótkim czasie udało się zebrać tyle funduszy, że starczyło na znacznie większy basen z wszelkim przyrządowaniem. W międzyczasie siostra przełożona zadzwoniła przejęta, że pomysł z basenem na pewno pochodzi z natchnienia Ducha Św. gdyż dziewczynki (nic nie wiedzące o tym pomyśle) zaczęły usilnie ją prosić o kupno jakiegokolwiek….basenu na wakacje.     Program odwiedzin przewidywał: majówkę przy figurze Matki Bożej w ogrodzie, potem Eucharystię a na końcu grilla. O grze w siatkówkę nawet nie marzyliśmy gdyż boisko było zbyt rozmiękłe. Kiedy wyjeżdżaliśmy z Nowego Sącza jeszcze padał deszcz, ale wierzyliśmy, że dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
    Majówkę odśpiewaliśmy w … przepięknym słońcu. Kiedy na podsuszoną trawę wyciągaliśmy basen dziewczynki szalały ze szczęścia. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tyle radości można uczynić prostym i szczerym gestem.
Po Eucharystii i agapie dziewczęta przygotowały dla nas niespodziankę- tym razem było to profesjonalnie zagrane przedstawienie o siostrze Faustynie. Byliśmy pod wrażeniem dojrzałości wiary wszystkich bez wątpienia występujących.
Na zakończenie otrzymaliśmy kolejną niespodziankę tym razem od Pana Boga - boisko do siatkówki było całkowicie suche. Pograliśmy grubo ponad godzinę i tylko postępujący zmrok zmusił nas do zakończenia zabawy.
Opuszczaliśmy Mochnaczkę z radością w sercach i obietnicą, że znowu niebawem tu zawitamy.