Leszek Zakrzewski
60. spotkanie z cyklu „Bóg – Honor – Ojczyzna”

Październikowe spotkanie zostało poświęcone tematowi strat wojennych Nowego Sącza. 1 września b.r. na Zamku Królewskim w Warszawie został zaprezentowany trzytomowy Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945. Pierwszy z tomów zawierał opracowanie tematyki strat wojennych – charakterystykę niemieckiej okupacji, podsumowanie strat demograficznych (z wyceną strat ekonomicznych z tego tytułu), materialnych, strat w zakresie dóbr kultury i sztuki, strat w bankowości, strat skarbu państwa i podsumowanie strat produktu krajowego brutto z przeliczeniem na wartość współczesną tych strat. Polska była krajem najtragiczniej dotkniętym zniszczeniami wojennymi, z największymi stratami ludzkimi, rozkradzionym majątkiem i zrujnowaną gospodarką oraz rozkradzionymi zasobami finansowymi. Ponieśliśmy straty osobowe i materialne także ze strony sojusznika Niemiec – Związku Sowieckiego, których nie byłoby, gdyby nie sojusz Stalina z Hitlerem.

W najbardziej ostrożnych obliczeniach (a było przyjętych kilka metod obliczeń), w odniesieniu do wartości amerykańskiego dolara, przeliczonej w odniesieniu do kursu z 1939 r., zespół badaczy otrzymał łączną kwotę strat Polski poniesionych z tytułu niemieckich działań w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych. Kraj nasz utracił 181 tys. km2 terytorium (Kresy Wschodnie) i mimo zajęcia (w myśl ustaleń jałtańskich, dokonanych pomiędzy aliantami) 78 tys. km2 ziem tzw. Odzyskanych, utraciliśmy 77,9 tys. km2 terytorium. Przed wojną teren Polski zamieszkiwało 35,1 mln. osób. Aby dojść do tego poziomu zaludnienia, potrzebowaliśmy 33 lat od zakończenia wojny… W ciągu 7 lat straciliśmy 11,2 mln. obywateli… Sami Niemcy zamordowali 5,219 mln. ludzi… Polacy ginęli w obozach koncentracyjnych, pracowali niewolniczo w obozach pracy i na robotach na terenie Rzeszy niemieckiej. W tym czasie Niemcy wykorzystywali cały potencjał polskiej przedwojennej gospodarki do własnych celów wojennych, a podczas opuszczania ziem polskich w latach 1944-1945 rabowali wyposażenie i niszczyli pozostawiane budowle.


Nowy Sącz w początkach wojny

Nowy Sącz doświadczył wielorakich form prześladowań i skutków niemieckiej polityki okupacyjnej. Już w 1939 r. padły pierwsze ofiary – najpierw spośród żołnierzy Wojska Polskiego, broniących tego rejonu, a także cywilów – wskutek ostrzału lotniczego 2 IX 1939 r. w pobliżu dworca zginął sądecki kolejarz Jan Sowa. Uszkodzeniu uległy 24 budynki na terenie miasta.

Po zajęciu miasta, zniemczono natychmiast jego nazwę na Neu-Sandez, także jesienią zmieniono nazwy niektórych ulic. W kamienicy Leona Sterna przy ulicy Jagiellońskiej 50a zainstalowały się niemieckie władze wojskowe (Ortskommandantur Neu-Sandez), kierowane przez wojskowego komendanta miasta kpt. Behrensa. Zgodnie z dekretem Hitlera z 8 IX 1939 r. podlegały one kwatermistrzowi 14 Armii. 9 IX 1939 r. na polecenie władz niemieckich w Nowym Sączu ukazuje się odezwa Komisarycznego Prezydenta Miasta, dr Sichrawy, w sprawie zgłaszania wolnych pokoi na czasowe kwatery dla Wehrmachtu. W celu uruchomienia elektrowni miejskiej prezydent miasta wzywa obywateli do wpłacania świadczeń za elektryczność. 13 IX 1939 r. w Nowym Sączu pojawiły się pierwsze obwieszczenia wydane przez komendanta wojennego Nowego Sącza, kpt. Behrensa. 14 IX 1939 r. na polecenie okupanta Komisaryczny Zarząd Nowego Sącza wydał wezwanie o zgłaszanie artykułów żywnościowych, opałowych i oświetleniowych, nie przejętych dotychczas przez administrację miasta. 17 IX 1939 r. władze niemieckie zlikwidowały oficjalnie samorząd miejski, wprowadzając na terenie miasta i powiatu administrację okupacyjną. Funkcję komisarza powiatu (Kreiskommissar) Nowy Sącz objął początkowo dr Hübschmann. Na terenie koszar 1 psp założono obóz przejściowy dla jeńców polskich (Durchgangslager; Dulag) (zlikwidowany w XII 1939 r.). Co najmniej 2 jeńców zmarło tam na czerwonkę i zostało pochowanych na cmentarzu komunalnym. Z początkiem października w Nowym Sączu ukazało się zarządzenie nakazujące powrót do pracy polskim urzędnikom.

W wyniku działań wojennych część mieszkańców została ewakuowana na wschodnie tereny kraju, część udała się tam razem z cywilnymi uciekinierami. Również sądeczanie którzy ze swoimi oddziałami wojskowymi znaleźli się na terenach zagarniętych po 17 IX 1939 r. przez Związek Sowiecki, trafili pod sowieckie panowanie. Częściowo udawało się powracać przekraczając nielegalnie granicę, głównie forsując wpław rzekę San. Szeregowi żołnierze zamieszkujący tereny zagarnięte przez III Rzeszę, wymieniani w ramach akcji wymiany prowadzonej pomiędzy okupantami, w większości zostali wysyłani od razu na terytorium Niemiec. Oficerowie wojska i policjanci zginęli w 1940 r. w masowych mordach dokonanych przez NKWD, według stanu wiedzy na dzień dzisiejszy, w Katyniu, Miednoje, Piatichatkach i Bykowni spoczywa 22 mieszkańców miasta z 1939 r.; liczba pomordowanych osób, które urodziły się w Nowym Sączu sięga 40. Do tego dochodzą osoby deportowane w głąb ZSRS, zmarłe w obozach pracy, zamordowane lub zmarłe w sowieckich więzieniach, 46 z nich znajdowało się na terenach Polski zagarniętych przez Sowietów. Podczas ucieczki przed wojskami niemieckimi Sowieci przeważnie mordowali więźniów lub pędzili w tzw. „marszach śmierci” na wschód. Po wejściu w życie układu „Sikorski–Majski”, części łagierników udało się przedostać do formowanej Armii Polskiej. Na szlaku tych formacji także pozostały cmentarze, na których spoczęli zmarli z chorób i wycieńczenia. Według sporządzonych wykazów, z zastrzeżeniem, że nie przy wszystkich osobach zanotowano miejsce urodzenia i nie notowano adresów zamieszkania, stosując wyłącznie miejsce urodzenia jako kryterium, można odnaleźć kilku sądeczan. W Uzbekistanie, w Szachrisabz, miejscu stacjonowania 6DP zmarł strz. Jerzy Kuderna, w Kermine, miejscu stacjonowania 7 DP zmarli sierż. Marian Krzanowski i strz. Jerzy Wilman. W południowym Kazachstanie, w Czokpak, gdzie organizowała się 8 DP zmarł kpr. Jan Pękała.
Do osób poszkodowanych należy doliczać także tych, którzy w wyniku przeżyć i warunków egzystencji doznali trwałego uszczerbku fizycznego bądź na zdrowiu psychicznym. Jest to o tyle ciężkie, że z powodu upływu wielu lat od tamtych wydarzeń, grupa żyjących osób dotkniętych tymi represjami bezpośrednio, jest obecnie bardzo nieliczna.
Oddzielną grupę stanowią osoby, które przez granicę przedostały się na Węgry lub do Rumunii. Ci, którym udało się dotrzeć do wojska formowanego we Francji, wzięli udział w walkach, tam ginęli. Część została zagarnięta do niemieckiej niewoli, część ewakuowana do Wielkiej Brytanii, 2 DSP przeszła do Szwajcarii, gdzie została internowana. Walki Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich w Norwegii niosły ze sobą kolejne ofiary. Sądeczanie znaleźli się w Wielkiej Brytanii, walczyli w Samodzielnej Brygadzie Strzelców Karpackich w Afryce północnej, byli także w II Korpusie Polskim w Palestynie i we Włoszech, w 1 DPanc gen. Maczka i Brygadzie Spadochronowej. Zostają jeszcze do analizy siły lotnicze i Marynarka Wojenna, gdzie również znaleźli się sądeczanie. Po zakończeniu wojny pewna część byłych żołnierzy PSZ na Zachodzie pozostała w Wielkiej Brytanii, niektórzy wyemigrowali do USA, Kanady, Australii. Wreszcie należałoby uwzględnić tych, którzy umierali także podczas pobytu w niemieckich obozach jenieckich. Ci, którym nie udało się opuścić Związku Sowieckiego z wojskiem gen. Andersa, powróciła z armią Berlinga, ponosząc na szlaku bojowym tych formacji ofiary, których liczba sięgała ponad 26 tys. Pozostają jeszcze straty wśród członków zbrojnego podziemia i konspiratorów Polskiego Państwa Podziemnego, a także ofiary śmiertelne wśród robotników przymusowych na terenie III Rzeszy.
Obecnie nie jest możliwe oszacowanie strat spowodowanych trwałym kalectwem, bądź uszczerbkiem na zdrowiu różnego stopnia u osób, które przeżyły wojnę i następnie musiały przez całe swoje życie borykać się z trudnościami w funkcjonowaniu i poddawać długotrwałym leczeniom.
Praktycznie niemożliwe do oszacowania są spustoszenia w psychice osób, które przeżyły wojnę, a w wyniku dramatycznych przeżyć, gdy po zatrzymaniu przez niemiecki aparat bezpieczeństwa były poddawane różnego rodzaju szykanom, torturom, znęcano się nad nimi fizycznie i psychicznie, przebywały w warunkach urągających godności ludzkiej, przeszły przez piekło obozów itp.
Podobnie jest ze stratami wynikającymi z konieczności funkcjonowania rodzin niepełnych, pozbawionych matek, ojców dających rodzinom źródła utrzymania, jak też i problemów osieroconych dzieci, które nie miały zapewnionych normalnych warunków do dalszego rozwoju, a przez to znacznie obniżyły się ich możliwości życiowego startu.
Lata 1941–1942 były szczególnie tragiczne pod względem umieralności na epidemie czerwonki i tyfusu. To także skutek wojennej biedy i braku możliwości skutecznego leczenia chorych.

Niemiecki aparat okupacyjny w mieście
Po utworzeniu Generalnego Gubernatorstwa z dn. 26 X 1939 r., od 1 XI władzę w mieście przejęła okupacyjna administracja cywilna. Główne funkcje na rzecz aparatu okupacyjnego sprawowało starostwo (Kreishauptmannschaft Neu-Sandez), składające się do 1941 r. z 5 wydziałów: spraw wewnętrznych, spraw policyjnych, gospodarczego, wyżywienia i rolnictwa oraz szkolnego; starostwo nadzorowało także urząd pracy, urząd nadzoru lasów, inspektora finansowego oraz powiatowy urząd budowy dróg i szpital powiatowy. W mieście zainstalowały się liczne komórki niemieckiego aparatu policyjnego: Pluton Służby Specjalnej, Kompania 23 Policyjnego Pułku SS, Pluton Żandarmerii z podległą mu Komendą Policji Polskiej, Komisariat Policji Kryminalnej, Komisariat Graniczny Policji Bezpieczeństwa – podległy Tajnej Policji Bezpieczeństwa (gestapo), Ekspozytura Służby Bezpieczeństwa (SD). W mieście działała także Szkoła Policyjna Policji Polskiej dla Generalnego Gubernatorstwa (w budynku gimnazjum im. Jana Długosza). Funkcjonowały także policje i straże resortowe (przemysłowa, kolejowa, pocztowa, leśna, wodna, Pomocnicza Służba Obrony Przeciwlotniczej), a także Oddział Policji Ochronnej – wszystkie podległe bezpośrednio Komendzie Żandarmerii, a pośrednio Komendzie Policji Porządkowej w Krakowie. Stacjonował także oddział Straży Celnej Granicznej. W mieście znajdowało się samodzielne więzienie sądowe w budynku przedwojennego Zakładu Karnego przy ul. Pijarskiej 1, kierowane przez SS-Hauptscharführera Johanna Bornholda i areszt śledczy w podziemiach placówki Komisariatu Policji Bezpieczeństwa przy ul. Czarnieckiego 13. Przez oba te miejsca od początku okupacji prowadziła droga aresztowanych przez niemieckie służby. W pierwszym okresie znaczną część zatrzymanych stanowiły osoby przekraczające granicę słowacką, zatrzymane przeważnie na terenie Słowacji i poprzez więzienie sądu grodzkiego w Muszynie odstawiane do sądeckiego więzienia. Stąd wysyłano ludzi do więzień etapowych w Tarnowie i Krakowie, a stamtąd głównie do KL Auschwitz, ale także i innych obozów koncentracyjnych. Od 1940 r. do końca lipca 1942 r. do Tarnowa z Sądecczyzny wysłano 25 transportów więźniów liczących w sumie 1064 osoby, podczas gdy z Krakowa nadeszło 29 transportów z 803 osobami, z Tarnowa – 28 transportów z 787 osobami, z Sanoka – 17 transportów i 716 osób, z Zakopanego 23 transporty obejmujące 308 osób. Wyjątkowo brutalne metody tortur stosowane przez niemieckich oprawców wobec aresztowanych były wielokrotnie opisywane w literaturze dotyczącej okresu okupacji na Sądecczyźnie.
Wprowadzono system zatrzymywania przypadkowych osób i umieszczania ich na listach zakładników, przeznaczonych do natychmiastowego rozstrzelania jeżeli się zdarzy napad na obywateli Rzeszy Niemieckiej z użyciem broni. W ramach swoistej prewencji dwa dni przed świętem 11 listopada, aresztowano przedstawicieli lokalnej inteligencji, którzy mieli posłużyć jako zakładnicy, w razie przeprowadzenia w tym dniu demonstracji patriotycznych. Pracę ułatwiały publikowane dla organów policyjnych zestawienia osób poszukiwanych, tzw. Szczegółowa Książka Inwigilacyjna w Polsce (Sonderfahndungsbuch Polen).

Niemieckie represje na ludności cywilnej
Mieszkańcy byli represjonowani od początku okupacji, a powodem było m.in. rozstrzelanie w pierwszych dniach wojny niemieckich sabotażystów aresztowanych i ewakuowanych z miasta przez żandarmerię wojskową. 13 XI 1939 r. na cmentarzu ewangelickim przy Orkana zorganizowano demonstracyjnie uroczysty pogrzeb 10 volksdeutschów sądeckich z udziałem szefa dystryktu krakowskiego GG SS-Brigadeführera dr. Otto von Wächtera.
Pierwszym szefem placówki Greko Sipo w Nowym Sączu był SS-Untersturmführer und Kriminalkommissar Schultze. Już za jego rządów dokonano egzekucji 19 XI w pobliżu mostu kolejowego na Dunajcu dwóch mężczyzn oskarżonych o posiadanie broni i radia. Wyrok wykonano na podstawie Rozporządzenia dotyczącego oddania broni, amunicji i materiału wybuchowego na obszarze kraju, zajętego przez wojsko niemieckie naczelnego wodza z 6 IX i Rozporządzenia o posiadaniu broni z dnia 12 IX 1939 r. naczelnego dowódcy wojska von Brauchitscha. W ślad za tym wydano rozporządzenie dotyczące obowiązku służby rolnej, robót żniwnych i polnych, w którym kara ciężkiego więzienia bądź kara śmierci groziła za uchylanie się od tego typu prac. Karą więzienia groziło słuchanie audycji obcych stacji radiowych, posiadanie odbiornika, a rozpowszechnianie informacji uzyskanych z nasłuchu zagrożone było karą śmierci. W XI 1939 r. zastrzelono osiemdziesięcioletnią staruszkę z powodu znalezienia w domu broni należącej do jej syna.
Kolejnych egzekucji w pobliżu mostu kolejowego dokonali Niemcy 7 i 8 XII, rozstrzeliwując 22 osoby za posiadanie broni, w tym mjr. dr. Stanisława Augustyna, u którego znaleziono pełny magazynek do pistoletu. W dwóch następnych egzekucjach w pobliżu mostu kolejowego 13 i 16 I 1940 r. zabito 30 osób. Do czerwca 1940 r. kiedy zaprzestano rozstrzeliwania więźniów w tym miejscu, zabito tam bliżej nieokreśloną liczbę skazańców, publikacje powojenne podają liczbę 180 zabitych.
19 XII 1939 r. w lasku za cegielnią w Biegonicach rozstrzelano 5 osób za próbę nielegalnego przekroczenia granicy. W tym miejscu Niemcy przeprowadzili jeszcze dwie egzekucje: 21 VIII 1941 r. i 27 IX 1941 r., w których zabili łącznie 60 osób. W ramach prowadzonej w początkach okupacji akcji A–B, szczególnie aktywnie w miesiącach III–VI 1940 r., z sądeckiego więzienia do obozów KL Auschwitz (3 transporty) i KL Sachsenhausen (1 transport) trafili zatrzymani przedstawiciele inteligencji, wśród nich poseł Ziemi Sądeckiej Jan Łobodziński. Zakończeniem akcji w rejonie sądeckim był masowy mord dokonany w lesie trzetrzewińskim k. Wysokiego, przy drodze do Limanowej, nazwany przez Hamanna „imieninami generała” [rewanż za przemowę gen. Sikorskiego do narodu z 25 IV 1940 r. – przyp. aut.], gdzie 27 VI 1940 r. wymordowano granatami i za pomocą broni 93 więźniów, w tym 5 harcerzy – członków rozbitej konspiracyjnej Polskiej Organizacji Białego Orła Resurectio (POBOR), 3 organizatorów siatki przerzutowej z Krynicy i Tylicza, 10 rolników za posiadanie broni i resztę zatrzymanych przy przekraczaniu granicy. Trzecim miejscem mordów stał się Rdziostów, gdzie pierwszej egzekucji dokonano 12 VI 1940 r. na 4 osobach, a jak szacują badacze do 18 I 1945 r., kiedy wykonano ostatnią egzekucję, zamordowano tam i pogrzebano ok. 2500 osób.
W pierwszym transporcie z Tarnowa do KL Auschwitz 14 VI 1940 r. znalazło się 50 członków sądeckiej POBOR. Na terenie więzienia zdarzały się przypadki zabójstw w trakcie przesłuchań, jak również dokonano bliżej nie określonej ilości egzekucji na więźniach. Słynna stała się „noc bartłomiejowa” 4/5 II 1940 r., kiedy to w odwecie za ucieczkę kilku więźniów zamordowano w celach 5 osób. Większych zbrodni dopuścili się Niemcy na terenie więzienia w IV 1941 r. zabijając 40 zakładników, zaś 1 V 1943 r. w odwecie za próbę ucieczki 2 więźniów powiesili tu 32 więźniów. 9 II 1943 r. zginął nestor sądeckiego ruchu socjalistycznego Ryszard Mędlarski (rocznik 1865), jak podają relacje, po tym jak najpierw bosego i nagiego komendant więzienia Bornhold wypędził na zewnątrz, gdzie musiał stać kilka godzin przy 20-stopniowym mrozie, a następnie półżywego wprowadzono do łaźni i zanurzono głową w dół w beczce
z wodą o temperaturze bliskiej wrzenia, w której Mędlarski po prostu się ugotował…

Działalność konspiracyjna groziła śmiercią. Wielka wsypa i rozbicie przez gestapo Inspektoratu ZWZ zapoczątkowane 28 III 1941 r. i trwające do V 1941 r. pociągnęło za sobą lawinę aresztowań kilkuset osób, także z Krakowa. Dla nich sądeckie więzienie stanowiło etap dalszej gehenny. Przez cały okres okupacji z więzienia deportowano do obozów pracy i obozów koncentracyjnych zatrzymane osoby, osądzone bądź też i bez wyroków. Przykładowo, na podstawie dokumentacji znajdującej się w posiadaniu Państwowego Muzeum Auschwitz–Birkenau, G. Olszewski ustalił listę 1087 więźniów urodzonych w Nowym Sączu, w tym 616 Żydów i 471 Polaków. Trzeba oczywiście uwzględnić niekompletność wykazów więźniów, jak również to, że mieszkańcami miasta w chwili wybuchu wojny były nie tylko osoby, które się tu urodziły. Z zestawienia wynika, że średnio 14% więźniów przeżyło obóz. I dane te dotyczą wyłącznie jednego z obozów zagłady.
Liczne egzekucje były wykonywane na terenie cmentarza żydowskiego i to zarówno osób pochodzenia żydowskiego jak i narodowości polskiej. Począwszy od VI 1941 r., kiedy rozstrzelano grupę 120 Żydów, do końca 1944 r. mogło tam zostać zamordowanych (nie ma dokładnych badań) pomiędzy 1500 a 2500 osób. W publicznej egzekucji, w odwecie za zlikwidowanie konfidenta M. Tyrkla, przy moście przez Kamienicę, rozstrzelano 26 I 1944 r. i pogrzebano 12 zakładników.

Niemieckie represje na ludności pochodzenia żydowskiego
Miasto w 1939 r. zamieszkiwało ok. 9 tys. osób pochodzenia żydowskiego, co dawało prawie 30% populacji. Według księgi konskrypcyjnej, byli oni w posiadaniu 15% zarejestrowanych w mieście nieruchomości, w większości zajmowali się handlem, rzemiosłem i drobną produkcją, prowadząc 521 sklepów, składów, zakładów usługowych, punktów gastronomicznych. Pośród inteligencji żydowskiej, w mieście funkcjonowali adwokaci – 25 na 41 sądeckich adwokatów w 1939 r. i lekarze. Oprócz Wielkiej Synagogi (ograbionej przez Niemców i użytkowanej jako kwatery dla ludności przesiedleńczej), funkcjonowało 6 bóżnic. W ramach wprowadzanych sankcji, 20 X 1939 r. ukazało się rozporządzenie o przymusowej pracy Żydów, na tej podstawie tworzono obozy pracy dla ludności żydowskiej.
24 X 1939 r. nakazano otwieranie sklepów żydowskich w soboty, 27 X 1939 r. Niemcy zastrzegli sobie prawo przejmowania budynków bez odszkodowań. Kolejne restrykcje wprowadzono w IV 1940 r. zabraniając poruszania się po głównych ulicach miasta po godz. 18.
Od 12 VII 1940 r. rozpoczęto organizowanie dwóch dzielnic żydowskich, 12 VIII ukazało się oficjalne zarządzenie w tej sprawie, a do 30 IX przenoszono tam Żydów z terenu miasta, jak również i okolic. Liczba Żydów w mieście wzrosła do 13 947 osób w 1940 r., chociaż była to jeszcze liczba mieszkańców getta przed zakończeniem koncentracji. 26 X 1940 r. wyznaczono godzinę policyjną i nakaz zamykania lokali o godz. 19, a 29 X wydano zakaz przebywania i zamieszkiwania ludności żydowskiej w uzdrowiskach, co spowodowało dodatkową falę migracji do getta. W przejętym bez odszkodowania hotelu „Imperial” Niemcy urządzili „Deutsches Haus”. Na terenie getta działała Żydowska Służba Porządkowa (Judendienst), powołana 27 I 1941 r., licząca 24 policjantów i 24 zastępców, złożona w sporej części z Żydów napływowych i kierowana przez adwokata ze Lwowa. Administracja okupacyjna prowadziła systematycznie akcję przejmowania sklepów i zakładów usługowych od ludności żydowskiej, szczególnie w okresie 24 I – 26 III 1941 r. Tymczasem napływ ludności przesiedlanej z okolic do miejskich gett, zmusił władze do poszerzenia granicy getta. 26 IV 1941 r. nakazano Żydom opuścić domy w Rynku, a zamieszkującej jeszcze na terenie getta ludności polskiego pochodzenia opuścić jego teren. W celu lepszej kontroli nad zgromadzoną w żydowskiej dzielnicy ludnością w VI 1941 r. wzniesiono mur wokół dzielnicy zamieszkiwanej przez ludność żydowską w obrębie starego miasta, getto w dzielnicy Piekło pozostało „gettem otwartym”. Na jego terenie, przy ul. Kraszewskiego urządzono tzw. Warsztaty Miejskie, prowadzone pod 10–osobowym zarządem Związku Rzemieślników Żydowskich (ul. Poprzeczna 25). Zatrudniały one rzemieślników – krawców , szewców itp. Produkowano tam czapki narciarki dla wojska, czapki dla Policji Polskiej, jak również i cywilne, wyrabiano galanterię papierniczą (torby i torebki papierowe), produkowano szeroki asortyment mioteł i szczotek, walizek tekturowych i skórzanych, tornistrów szkolnych, toreb i torebek damskich, dywanów, działali kuśnierze. Po likwidacji zakładu, Niemcy dokonali w VIII 1942 r. bardzo precyzyjnej inwentaryzacji pozostawionego wyposażenia i umeblowania wszystkich pracowni. Na listach zatrudnionych w kolumnie „uwagi” w większości wykazów wpisano datę 7 VIII 1942 r. Tymczasem 10 VIII 1941 r. zakończono koncentrację ludności żydowskiej w nowosądeckim getcie, a od 1 I 1942 r. nakazano Żydom noszenie opasek z wypisaną nazwą gminy, z której pochodzili i adresem zamieszkania. Do Nowego Sącza przybywali także żydowscy przesiedleńcy z Łodzi i województwa łódzkiego i poznańskiego oraz ze Lwowa, a w czasie likwidacji gett w Starym Sączu i Grybowie, przypędzono stamtąd zdolnych do pracy do Nowego Sącza. W swojej bezkarności, za przyzwoleniem wprowadzonego okupacyjnego prawa, funkcjonariusze policji bezpieczeństwa dokonywali pacyfikacji na terenie getta, pogromy takie trwały czasem do dwóch godzin . I tak np. do największej masakry doszło 12 III 1942 r., kiedy to w kamienicy przy ul. Kazimierza 40 pijani Niemcy zabijali lokatorów w mieszkaniach.
27 IV 1942 r. Niemcy dokonali rzezi ok. 90 osób na terenie getta. Wydarzenia te wpisały się w zaplanowaną likwidację ludności żydowskiej. Na polecenie władz zwierzchnich, rozpoczęto akcję zwalczania „elementu komunistycznego”, stąd sądeckie gestapo na podstawie posiadanych spisów członków komunistycznej partii Poalej Syjon, zaaresztowało 28 IV na terenie getta 285 osób, także kobiet, z czego część rozstrzelano tego samego dnia – ok. 150 osób – na cmentarzu żydowskim, a kolejną grupę dnia następnego. Aresztowanych zabijano także w Rdziostowie. Rankiem 24 VIII 1942 r. nad brzegiem Dunajca zgromadzono ludność z zamkniętego getta, nakazano oddać posiadane pieniądze, pierścionki i biżuterię. Podzielono na grupy, które pospisywano i w tych grupach odprowadzono na teren getta, zostawiając strażników do pilnowania i 3 ckm–y naprzeciw bramy na ulicy Bożniczej. Nazajutrz i w dwóch kolejnych dniach, stamtąd w kolumnach przepędzano wszystkich na bocznicę stacyjną, skąd w dniach 25–28 VIII wyjechały trzy kolejne transporty do obozu zagłady w Bełżcu. Przez najbliższe dwa miesiące wyłapywano ukrywających się Żydów, odstawiano do więzienia i tam rozstrzeliwano. Pozostali przy życiu zostali przeniesieni do otwartego getta na Piekle, które funkcjonowało do lata 1943 r. Liczbę Żydów deportowanych z Nowego Sącza (łącznie z ludnością żydowską z terenu powiatu, zgromadzoną ostatecznie w getcie nowosądeckim) w ramach akcji „Reinhardt”, biorąc pod uwagę wywiezionych stąd także mieszkających tu przesiedleńców z innych rejonów okupowanego kraju, badacze szacują od 8 tys., przez 10 tys. do nawet 17 tys. osób.

Spis mieszkańców z 1942 r., po powiększeniu granic miasta, podawał przy 43 383 mieszkańcach, 1543 Niemców, w tym 733 napływowych i 810 volksdeutschów, 328 Ukraińców, 30 281 Polaków, 11 169 Żydów i 62 osoby innej narodowości.

Nowy Sącz w drugiej połowie okupacji niemieckiej
Począwszy od III 1942 r. rozpoczęto rejestrację młodzieży celem kierowania do obowiązkowej Służby Budowlanej (Baudienst). 28 VII 1944 r. zniesiono na terenie miasta władzę cywilną, teren został potraktowany jako teren przyfrontowy. Armia przystąpiła do ewakuacji miasta, wyjeżdżali napływowi Niemcy, na zachód wyjeżdżali także miejscowi volksdeutsche. Wstrzymano pracę Warsztatów Kolejowych, a pracowników kierowano do prac fortyfikacyjnych w najbliższych okolicach miasta, ale także m.in. w okolicach Krynicy i nad Jeziorem Rożnowskim. Latem i jesienią 1944 r. Niemcy przygotowywali okoliczne tereny do obrony, spędzając ludność polską do „kopania okopów” – od Grybowa do Krynicy, na zachód od miasta zaimprowizowali linię obronną OKH-Stellung A2 – biegnącą od Bochni do granicy GG ze Słowacją, opartą o umocnienia polowe i schrony na odcinku Bochnia–Nowy Sącz (obiekty położone w miejscowościach: Gorzków, Rzezawa, Pomianowa, Gnojnik, Jurków, Czchów, Chełmiec, Mała Wieś, Świniarsko, Podrzecze, Brzezna, Stadła, Podegrodzie – łącznie 41 obiektów). 28 XII 1944 r. zostały ewakuowane szpitale i reszta urzędów. Saperzy niemieccy zaminowali mosty.
Nowy Sącz, a zwłaszcza ulice wychodzące z miasta i stanowiska artylerii niemieckiej, stały się celem ataków lotnictwa. Pierwsze oddziały Armii Czerwonej zbliżyły się od strony Dąbrowy i Librantowej w godzinach popołudniowych 18 I 1945 r., a więc już po uchwyceniu i zabezpieczeniu przyczółków na Dunajcu. Po obu stronach rzeki posuwała się na południe 211 Dywizji Strzelców, której 887 pułk zajął w nocy 18/19 I Chełmiec Polski, przecinając skrzyżowanie. Z kolei na odcinku Naściszowa–Zabełcze działały czołgi OT-34 oraz piechota, wspierane pod Zabełczem przez 896 pułk, który zresztą wkrótce sforsował Dunajec, przechodząc na jego zachodni brzeg i atakował z innymi elementami 211 DS w kierunku Chełmca. Właściwy bój o Nowy Sącz rozpoczął się 19 I wraz z nadejściem pułków 241 DS. Współdziałając z czołgami grupy szybkiej (I i III batalionu 31 BPanc.Gw.), piechota rozpoczęła walki uliczne na północnych przedmieściach, dochodząc do wieczora do ul. Lwowskiej w rejonie skrzyżowania z ul. Naściszowską (264 pułk) i Gołąbkowic (332 i 318 pułk). Piechota zbliżyła się do mostu na Dunajcu, który Niemcy zdążyli zniszczyć.
W działaniach w północnej części miasta wzięła udział także bateria ciężkich haubic samobieżnych ISU-152, wydzielona z 42 BPanc.Gw. Podczas walk o Nowy Sącz zostało zniszczonych lub uszkodzonych kilka czołgów OT–34 z III batalionu 31 BPanc. Gw. Dwa trafione pojazdy nieopodal ul. Naściszowskiej. Trzeci czołg został zniszczony na ul.Kołłątaja. Na ul. Naściszowskiej, przed mostem na Łubince stracono także ISU-152. W ciągu dnia 121. DS, zbliżająca się od strony Grybowa, napotkała na opór pod Ptaszkową i straciła kilka godzin zdobywając tę miejscowość i dopiero wieczorem zbliżyła się do Nowego Sącza, a następnie zajęła pozycje wyjściowe do natarcia na prawym brzegu Kamienicy, na wysokości Falkowej.
W nocy 19/20 I, o 2.00 rozpoczęto gwałtowny ogień artyleryjski na pozycje przeciwnika, a następnie obie dywizje wznowiły natarcie. Do 6.00 całkowicie oczyszczono od nieprzyjaciela północne dzielnice Nowego Sącza. 121. DS wraz z 318. pułkiem 241. DS. zdołały przełamać obronę na linii Kamienicy i nacierały w kierunku stacji kolejowej. Tu dwa pułki (383. i 318.) zwróciły się frontem na północ, w celu odparowania niemieckich kontrataków od strony centrum miasta, wspartych nielicznymi pojazdami pancernymi. Rejon dworca udało się utrzymać. Tymczasem 705. pułk kontynuował natarcie na zachód, dążąc do przecięcia drogi Nowy Sącz–Stary Sącz. Nie mogąc skutecznie kontratakować, ok. 11.00 główne siły niemieckie opuściły miasto, wycofując się wzdłuż Dunajca.
Walki uliczne ostatecznie wygasły 20 I 1945 r. wczesnym popołudniem.
W dniach 18–21 I 1945 r. w walkach na terenie miasta i na przedmieściach poległo 79–88 żołnierzy Armii Czerw. i kilkudziesięciu Niemców.
Oprócz strat wśród atakujących wojsk, wystąpiły straty wśród ludności cywilnej miasta, spowodowane przeważnie bombardowaniami lotniczymi (16, 18 i 19 I) i ostrzałem.
Jeszcze 21 I 1945 r. o godz. 11.00 na centrum Nowego Sącza spadła krótkotrwała nawała artyleryjska niemiecka z kierunku Trzetrzewiny.
W dniu 18 I 1945 r. zginęło 9 osób (bez dzielnicy Helena, można więc pisać „co najmniej 9 osób”) w tym 3 osoby zginęły na ul. Grabowej.
Dnia 19 I 1945 r. zginęło 50 osób (jeżeli ilość ofiar zawalenia się kamienicy na Matejki przyjmiemy według zapisu J.Bieńka to 58). Największą tragedię, po trafieniu sowieckiej bomby w kamienicę przy ul. Matejki 34 (róg Mickiewicza) stanowiła śmierć pod gruzami 31 osób (J. Bieniek podaje 39), (tak podaje wykaz cmentarny, w tym m.in. rzeźbiarz Franciszek Bodziony, rodzina Bodzionych, Kołodziejów, Kowalskich, Matusiaków, Mrówków; w tej liczbie 14 dzieci poniżej 15 roku życia. Szczątki ostatniej ofiary, rozerwanej bombą, odnaleziono pod gruzami w II 1945 r.), 3 osoby zginęły w pożarze domu przy Lwowskiej 86, a dwójka dzieci z domu przy Wałowej 12 – zginęła pod gruzami budynku zawalonego po trafieniu bombą.
20 I 1945 r. – od ran postrzałowych zginęły 2 osoby z Heleny; zostały pochowane na Cmentarzu Komunalnym. 21 I 1945 r. – zginęło 5 osób.
Do końca miesiąca, w dniach 26-31 I zginęło dalsze 7 osób.
W sumie, w dniach 18–31 I 1945 r., zginęły albo zmarły z ran co najmniej 73 osoby cywilne – ale tylko to ci, którzy zostali pochowani na Cmentarzu Komunalnym – bez uwzględnienia pochowanych na Helenie.
Skutkiem wkroczenia Armii Czerwonej były także zatrzymania i wywózki wybranych osób, jak i zabójstwa – np. wymordowanie przez czerwonoarmistów rodziny Mizgałów 7 VIII 1945 r. w pobliskiej Porębie Małej (4 osoby). Także zdarzały się wypadki z pozostawionymi pociskami czy minami. W sumie od II do XII 1945 r. zginęło dalsze ok. 30 osób.

Zniszczenia wojenne na terenie miasta
Na 75,879 km dróg znajdujących się na obszarze miasta, 62,37 km było drogami zarządzanymi przez gminę, z czego 2,030 km o jezdni brukowanej, 11,580 km nawierzchni utwardzonej, 12,660 km żwirowej oraz 36,460 km dróg gruntowych. Straty, ze względu na rodzaj istniejącej nawierzchni nie były wielkie, naprawy przeprowadzano na bieżąco, chociaż koszty utrzymania i konserwacji dróg, chodników i kładek wraz z prowadzonym zadrzewianiem sięgnęły w 1946 r. kwoty 1 mln zł (nowych). Dużo większym problemem było to, że w wyniku działań wojennych, mosty przez Dunajec („heleński”) i w ciągu ulicy Krakowskiej – przez Kamienicę, zostały wysadzone przez wycofujące się oddziały niemieckie. Dzięki bohaterskiej postawie strażaka Adama Michalewskiego, który przerwał przewody do założonych ładunków, udało się uratować most na rzece Kamienicy w ciągu ulicy Lwowskiej.

Nowy Sącz stanowił stację węzłową, funkcjonowały tu rozbudowywane przez wiele lat Warsztaty Kolejowe (w 1939 r. nosiły nazwę Warsztatów Głównych I klasy) i Parowozownia Główna, obsługująca odcinki trakcyjne we wszystkich trzech kierunkach. Ze względu na potrzeby transportu wojennego, okupant rozbudował Warsztaty Kolejowe o 3 nowe hale, warsztat napraw armatury, odlewnię i szereg prowizorycznych budynków i baraków. W X 1942 r. na terenie warsztatów został utworzony obóz pracy, zlikwidowany dopiero z końcem IX 1944 r., w którym średni stan osobowy wynosił 150 osób, w ciągu dwóch lat przez obóz przewinęło się 2000 osób. W 1944 r. liczba zatrudnionych w zakładzie wynosiła już około 6000 osób i rocznie wykonywano 400 głównych i 850 średnich napraw parowozów normalnotorowych oraz 250 głównych, 430 średnich, 1100 rewizyjnych i 450 bieżących napraw wagonów osobowych! Produkcja, prowadzona dla potrzeb wojennych, uległa zwielokrotnieniu. Zakłady stanowiły ważny punkt na mapie gospodarczej Generalnego Gubernatorstwa. W 1943 r. na terenie zakładu, Niemcy urządzili składy zagrabionych i wywożonych ze wschodu dóbr, wśród nich złotych wyrobów z ograbionych cerkwi i kościołów, mebli, maszyn, widziano tutaj też fortepiany, a także stosy wywiezionego drewna budowlanego. Z likwidowanych warsztatów w Połtawie, przewieziono do Nowego Sącza część maszyn, urządzeń, materiałów i rosyjskojęzycznych pracowników. Począwszy od VII 1944 r., okupant prowadził ewakuację maszyn i urządzeń z terenu zakładów. Niemiecka dokładność przejawiła się tym, że zrywano i wywożono nawet drewnianą kostkę, którą były brukowane posadzki w halach naprawczych. Wywieziono 68 pociągów pełnych maszyn, części, sprzętu i wyposażenia. Część drobnych pomocy i narzędzi pracownicy ukrywali na terenie zakładu, bardzo przydały się w okresie uruchomienia i odbudowy zakładów. Ogółem zagrabieniu uległo około 90% urządzeń produkcyjnych, a zniszczono 40% budynków i urządzeń stałych. W podobnym stanie znajdowała się parowozownia. Zniszczone i odarte z wyposażenia hale, budynek administracyjny, wywiezione zapasy magazynu, wysadzona centralna obrotnica, wieże ciśnień, zniszczony dźwig węglowy, zniszczone tory dojazdowe i trakcyjne na terenie parowozowni. W zasiekach pozostało jedynie około 300 ton węgla. Dodatkowo teren wymagał usunięcia min i niewypałów przez saperów, było niezbędne przywrócenie funkcjonowania zniszczonego układu torowego na terenie parowozowni. Na stacji znajdował się porzucony, uszkodzony parowóz, jednak po uruchomieniu, ze względu na wysadzoną w powietrze wieżę ciśnień i urządzenia pompowni, napełniano tender ręcznie wiadrami. Maszyny i wyposażenie warsztatu zostało wywiezione przez Niemców. Stacja kolejowa podczas okupacji otrzymała rangę stacji kierującej, gdzie wszystkie kierownicze stanowisk zostały obsadzone personelem niemieckim. W kierunku na Węgry linia była znacznie obciążona, ruch zwielokrotnił się w czasie przygotowań do inwazji na Związek Sowiecki.
W styczniu 1945 r. niemieccy saperzy wysadzili obie nastawnie na stacji w Nowym Sączu, niszcząc urządzenia blokowe do centralnego nastawiania zwrotnic i semaforów, wysadzili rozjazdy stacyjne, sieć łączności napowietrznej, a także dwie nitki mostu na Kamienicy. Pocisk artyleryjski w styczniu 1945 r. zdemolował wnętrze hali magazynu nadawczego stacji. Dodatkowo zostały wysadzone mosty kolejowe na Dunajcu, na linii do Chabówki i Popradzie na linii do Muszyny, wobec czego stacja była odcięta we wszystkich trzech kierunkach. Tabor kolejowy, zarówno parowozy jak i wagony, został wywieziony. Pozostały pojedyncze uszkodzone wagony i wspomniany parowóz
W okresie międzywojennym, dzięki staraniom sądeckich środowisk udało się przeprowadzić renowację i przywrócić funkcjonalność zamku królewskiego, przekazanego przez wojsko. We wnętrzach, z okazji organizowanego w mieście Zjazdu Górskiego w dn. 12–15 VIII 1938 r., pierwszego dnia uroczyście otwarto muzeum Ziemi Sądeckiej. Na terenie zamku zorganizowano pokazy zespołów regionalnych, odbyły się koncerty orkiestr i chórów, odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą historykowi Nowego Sącza ks. Sygańskiemu, a na zakończenie zjazdu odbyła się msza polowa.
Z chwilą wprowadzenia niemieckiego zarządu, zamek został zajęty przez wojsko z przeznaczeniem na magazyny. W podziemiu głównego skrzydła budynku urządzono schron przeciwlotniczy i składowano materiały wybuchowe. W styczniu 1945 r. według relacji Witolda Młyńca, członka oddziału „Odwet” dowodzonego przez Tadeusza Dymla, pozostało tam ok. 8 ton materiałów wybuchowych, oprócz tego miny, Z inspiracji Iwana Zołotara, sowieckiego dowódcy oddziałów zwiadowczych („razwiedki”) i oficera NKWD, stacjonujących w paśmie Przehyby, Młyniec podłożył minę z zapalnikiem czasowym w paczkach materiałów wybuchowych (2 tony dynamitu, donaritu i trotylu), przy którego dostarczaniu do magazynu w podziemiach zamku uczestniczył.
Zamek wyleciał w powietrze 18 I 1945 r. o godz. 5.20.
Eksplozja spowodowała wypadniecie szyb w dużym promieniu od epicentrum wybuchu, rozrzut kamieni i cegieł spowodował liczne uszkodzenia dachów i ścian okolicznych budynków (chociaż uszkodzeniom uległy także budynki położone za Kamienicą), m.in. wielki kamień przebił sklepienie w kościele pw. św. Ducha i spadł na posadzkę. Ogród, ulice i rynek zasypane głazami, cegłą i pyłem, który pokrył śnieg rudą powłoką.
W eksplozji zginęło ok. 9 żołnierzy niemieckich z 1017 i 1018 batalionu ochrony.
Zniszczeniu uległy rury wodociągowe ułożone w ciągu mostu heleńskiego. Po wojnie koszt naprawy strat w sieci wodociągowej oszacowano na 40 tys. przedwojennych złotych.

W stanie zabudowania wojna spowodowała olbrzymie zniszczenia. Wykazuje to następujące zestawienie:
W 1939 r. liczba budynków w mieście wynosiła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2.703
po przyłączeniu gromad sąsiednich przybyło (1942 r.) . . . . . . . . . 434. . . . . . . . . . . . 3.137
A. z tego uległo rozbiórce:
a) w czasie okupacji. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 143 (w tym 4 bud. gminne)
b) rozebrano na skutek starości . . . . . . . . 4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . 147
B. zniszczone na skutek działań wojennych . . . . . . . . . . . . . . . . . . .88 . . . . . . . . . . . . 235
(w tym 4 budynki gminne i 2 państwowe)
Stan na 31 XII 1945 r. . . . . . 2.902
Z powyższych 2.902 budynków uległo uszkodzeniom:
a) 5% do 20% . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 770 domów
b) od 20% do 50% . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 120 domów
c) ponad 50% . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 60 domów
d) ponad 80% . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 domów
Razem . . . . . . . 960 domów
Szkody wojenne w nieruchomościach w złotych według wartości z 1939 r. przedstawiają się następująco:
1) nieruchomości gminne m. N. Sącza na kwotę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3.109.947 zł
2) nieruchomości państwowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 703.000 zł
3) budowle zabytkowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 482.000 zł
4) budowle prywatne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7.937.244 zł
(w tym budynki pożydowskie i poniemieckie 2.385.709)____________________________________
Ogółem 12.232.191 zł
W powyższym oszacowaniu nie mieszczą się zniszczenia w lasach miejskich na kwotę. . . . 503.091 zł
ani w drogach gminnych i chodnikach, oraz w mostach na kwotę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 741.840 zł
Ogólny stan zniszczenia miasta ustaliły władze rządowe na 61,5%.

Podsumowanie

Nowy Sącz, w wyniku wojny utracił ponad 1/3 ludności, w tym praktycznie całą mniejszość żydowską, poniósł materialne straty w zabudowie sięgające 62% przedwojennego stanu, zniszczeniu uległy trzy mosty drogowe i trzy mosty kolejowe umożliwiające komunikację z resztą kraju, największy zakład produkcyjny jakim były Warsztaty Główne I klasy, zostały ograbione z 90% urządzeń produkcyjnych i zniszczone w 40% (budynki i urządzenia stałe), Niemcy zagrabili wyposażenie i urządzenia mniejszych zakładów i firm produkcyjnych, jak i majątek stowarzyszeń działających na terenie miasta przed wybuchem wojny.

W dziedzinie kultury – poniósł straty wynikające ze zniszczenia części księgozbiorów, utraty cennych dokumentów archiwalnych, kompletnego zniszczenia zamku – siedziby niedawno urządzonego Muzeum Ziemi Sądeckiej. Straty osób prywatnych, które okradano z majątku ruchomego także nie są możliwe do oszacowania. 



Św. Ignacy - Maksymy
Na dzień:
26 Kwietnia
Cytat:
„Nie mniejszą jest osobliwością spotkać się z zakonnikiem smutnym, który prócz Boga nic innego nie szuka; jak spotkać się z zakonnikiem wesołym, który wszystkiego szuka, z wyjątkiem Boga.”
Komentarz: Tam radość zupełna, gdzie dobro najwyższe; w niem jednem płomień bez dymu: inne róże mają kolce, a radości nie są wolne od smutków. Samej tylko cnoty nieodłączną towarzyszką jest ciągła radość duszy. Zabawy, muzyka, rozmaite widowiska, nie są to trwałe podstawy radości; jeśli zapobiegają smutkowi, to tylko na czas pewien, bardzo krótki. Zawieszają raczej, niż znoszą smutek; przypomina się on za lada powodem i przypominać nie przestanie dopóty, dopóki się człowiek nie wyleczy całkowitem przylgnięciem do dobra niezmiennego. Ci się niechaj smucą, którzy nadziei nieba nie mają, którzy się na pastwę namiętności oddali; my, którym niebo warunkowo przyrzeczone zostało, prawdziwej radości źródło posiadamy; nikt nam jej nie odejmie, dopóki w sercu Boga mieć będziemy. Nie podda się smutkowi sprawiedliwy, cokolwiek mu się wydarzy, bo wie, że Bóg tym, którzy go miłują, wszystko na dobre obraca. Tak ciemności służą światłu, a cień lepiej uwydatnia kolor.

Cytaty i komentarze pochodzą z książki "Maksymy św. Ignacego", o. Gabriel Hevenesi SJ (1656-1715) z roku 1886. Tłumaczenie ks. Antoni Chmielowski.
Książka zawiera wypis z duchowych nauk założyciela jezuitów na każdy dzień roku.

Sklepik parafialny czynny jest
poniedziałek, wtorek, środa, czwartek i piątek
od godziny 8:30 do 15:30, sobota 8:30 do 11:00
Tel. 797 907 671 wewn. 26

Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa
ul. Zygmuntowska 48, 33-300 Nowy Sącz
Tel.+48 797 907 667 lub +48 797 907 670
e-mail: [email protected]
NIP 734-111-00-87
Numer konta bankowego Parafii
78 88110006 0000 0000 4952 0001

Modlitwa w Drodze

Modlitwa w Drodze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com